środa, 4 kwietnia 2012

Prolog

Destiny lubiła chodzić do szkoły, ale nie ze względu na naukę, chociaż jej oceny były najlepsze w klasie. Chciała się widywać ze swoją przyjaciółką Bellą, którą często nazywała Bell. Każdego ranka o 6.30 budziła ją jej ulubiona piosenka "What Makes You Beautiful". Dziewczyna zdecydowała się zwlec z łóżka i pójść się odświeżyć. Gdy już to zrobiła ubrała czarne rurki, T-Shirt w wiosennych kolorach i jej ulubiona czerwone conversy. Gdy poszła zrobić sobie śniadanie jej wzrok zainteresował się białą, zapisaną kartką zawieszoną na lodówce. Przeczytała:

    Skarbie. Musiałam już jechać do pracy. Dzisiaj będę do późna i nie wiem czy wrócę na noc. Nie  spóźnij się do szkoły. Na biurku masz pieniądze to po szkole możesz sobie zamówić pizzę na obiad. Na kolację zrób sobie frytki z zamrażarki. Możesz zaprosić Bellę na noc, ale tylko z tego powodu, że mnie nie ma i jest piątek. Bardzo Cię przepraszam.
                                                                                   Kocham Cię,
                                                                                        Mama.
Destiny wiedziała, że tak będzie. Szybko zrobiła sobie śniadanie i poszła je zjeść przed telewizorem jak to miała w zwyczaju. Szybko poszła umyć zęby i zeszła z tornistrem na dół. Była równo 7.30 gdy zadzwonił dzwonek. Poszła otworzyć i ujrzała twarz swojego sąsiada, z którym zawsze chodziła do szkoły.
-To co? Idziemy?-zapytał.
-Tak tylko wezmę telefon-odpowiedziała i pobiegła do kuchni po swoją komórkę.- Musimy się pospieszyć bo autobus nam ucieknie.- uśmiechnęła się i poszła na przystanek wraz z Justinem.



                                            <--------------------***-------------------->

I jak Wam się podoba prolog?  Komentujcie.
Pozdro :)

Brak komentarzy: