Skarbie. Musiałam już jechać do pracy. Dzisiaj będę do późna i nie wiem czy wrócę na noc. Nie spóźnij się do szkoły. Na biurku masz pieniądze to po szkole możesz sobie zamówić pizzę na obiad. Na kolację zrób sobie frytki z zamrażarki. Możesz zaprosić Bellę na noc, ale tylko z tego powodu, że mnie nie ma i jest piątek. Bardzo Cię przepraszam.Destiny wiedziała, że tak będzie. Szybko zrobiła sobie śniadanie i poszła je zjeść przed telewizorem jak to miała w zwyczaju. Szybko poszła umyć zęby i zeszła z tornistrem na dół. Była równo 7.30 gdy zadzwonił dzwonek. Poszła otworzyć i ujrzała twarz swojego sąsiada, z którym zawsze chodziła do szkoły.
Kocham Cię,
Mama.
-To co? Idziemy?-zapytał.
-Tak tylko wezmę telefon-odpowiedziała i pobiegła do kuchni po swoją komórkę.- Musimy się pospieszyć bo autobus nam ucieknie.- uśmiechnęła się i poszła na przystanek wraz z Justinem.
<--------------------***-------------------->
I jak Wam się podoba prolog? Komentujcie.
Pozdro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz