niedziela, 24 czerwca 2012

Chapter six~ part two

                                                             ~*~
Na początku zapraszam do pozostawienia w komentarzu linka do Waszego bloga jeśli macie i zapraszam na  Blogger Awards PL :-) Zgłaszajcie tam swoje blogi do różnych kategorii :3 I jeszcze coś xd Mianowicie te znaczki ---> ~*~  niżej od dzisiaj oznaczają przytoczenie kilku ostatnich zdań poprzedniego rozdziału. Wpadłam na to gdyż ja przeważnie zapominam o czym był poprzedni rozdział i się gubię xd Miłego czytania :-)
                                                            ~*~


                                                          ~*~
 Znowu dzwonek do drzwi.
-Kogo znowu niesie?
-Nie wiem. Idź otworzyć.
-No idę, już idę.
Otworzyłam drzwi...
                                                         ~*~

...a  tam kolo z policji.
-Dzień dobry. Czy mogę rozmawiać z panną Destiny Price?
-Dzień dobry. To ja. W czym mogę pomóc?
-Mam dla pani złą wiadomość. Mogę wejść?
 -Oczywiście. Proszę.- i wpuściłam przemiłego pana do salonu. - Chłopcy? Wyłączcie telewizor.
Oni taki szok, że idzie za mną policjant i szybko wyłączyli urządzenie.
-Więc, wiadomość nie jest za dobra jak już mówiłem. Chodzi o pani matkę.
-Czyli nas znalazł.- szepnęłam lecz wszyscy to usłyszeli.
-Kto was znalazł?- zapytał policjant.
-Czy nie pamięta pan może sprawy gangu "Czerwone Smok"?- policjant kiwną głową na potwierdzenie. Kontynuowałam- Więc 11 lat temu szef tego gangu zamordował mojego ojca na moich oczach. Jak to mówiła moja mama, byłam mądrą dziewczynką jak na swój wiek. On o tym dobrze wiedział, wiedział, że mogę go wydać policji. Zastraszał nas i obiecywał, że się zemści za to iż trafił do pudła. Właśnie dlatego od razu po pogrzebie przeprowadziłyśmy się tutaj nie mówiąc o tym nawet najbliższym. Miałyśmy nadzieję, że tutaj nas nie znajdzie. 
-Więc pani się domyśla co chcę przekazać?
-Zamordował ją?
-Przykro mi.- policjant posłał mi przykry uśmiech.
Zalana łzami powiedziałam- Dziękuję za informację.
Policjant wyszedł a chłopcy siedzieli jakby byli rzeźbami o smutnych i zszokowanych twarzach.
-Tak....nam....przykro- gadał Liam tak wolno jakby bał się, że jego jedno słowo szybciej wypowiedziane mnie zrani. 
-Mi też.- powiedziałam ocierając łzy. Niall przytulił mnie najmocniej jak umiał, chłopcy siedzieli dookoła nas i pocieszali mnie. 
-Może zobaczymy co na świecie?- zapytał Liam.
-Okej.- powiedziałam. Liamcio włączył TV na kanale z wiadomościami.
 Nagle zaczął dzwonić mój telefon (dzwonek -> )

"Bella is calling...". Taki oto napis wyświetlił się na ekranie mojego dotykowego telefonu, którego obudową było zdj. 1D. Szybko uregulowałam mój głos i oddech i kliknęłam zieloną słuchawkę.
*rozmowa*
-Hejka mała.- Bell.
-Hejka.
-Wiesz co? 
-Co?



     <--------------------***-------------------->
Hejka :D Jak myślicie co Bell chce jej pw ?  :D Podoba Wam się? Im mniej komów tym krótsze chaptery.+
Pod ostatnim postem był tylko 1 kom więc jestem z lekka zawiedziona ;( 
Jak nie dodajecie komów to chociaż dodajcie się do obserwatorów :D
Pozro :D

czwartek, 7 czerwca 2012

Chapter six~ part one

Tak! To był on! W końcu dostawca pizzy przyjechał! Uratował mi i Nialler'owi życia. Z głodu umieramy.
-Pizza gratis.- powiedziałam lekko rozbawionym głosem.- Miał pan być 10 min. temu.- dalej byłam radosna, że 20 pudelek z pizzą mam za free.
-Tak wiem. Przepraszać nie będę bo to chyba na pani rękę, że tyle pizz za free.
-Tak.- chłopak z lekkim uśmiechem podał mi 20 pudelek z jedzeniem.- Dziękuję. Do widzenia.
Weszłam do salonu i chłopcy jak mniemam ucieszyli się na mój widok. Nie widziałam przez te kartony. Postawiłam je na stole i skoczyłam do kuchni po talerze i coś do picia. Gdy przyszłam chłopcy patrzyli na te kartony i się ślinili. Najbardziej Niall. Postawiłam wszystko na szafce i wróciłam po 5 ręczników żeby się powycierali. Weszłam z powrotem do salonu i oni dalej tak samo siedzą i gapią się jakby nie jedli od miesiąca.
No więc wzięłam ręczniki, picie i talerze i postawiłam je na stoliku obok pizz. Chłopom dałam ręczniki (xD).
-To nakładamy.- powiedziałam z uśmiechem. Wszyscy zajadaliśmy się ciastem z ostrymi dodatkami. No nie wszyscy z ostrymi bo ja sobie zamówiłam hawajską.
-Ale...dobra....pizza.- gadał Liam próbując mojej.
-Wiem.- powiedziałam.
-To...co....robimy?- zapytał Zayn.
-No...nie...wiem.- powiedział Harry- Może...by....zobaczyć...ten...film.
-Który?- Lou.
-No...ten...Forget...Me...Not.- Harry.
-Aaaa....Trzeba było tak od razu.- powiedziałam gdy skończyłam jeść kawałek pizzy.
-Widziałaś?- Lou.
-No. Super jest. Najlepsze jak ten chłopak jest na tartaku i zza beczek wyskakuje mu to widmo i on odskakuje do tyłu i mu rękę wciąga ta maszyna co tnie drzewo. I jak potem go całego wciąga i ...
-Dobra wiemy, że ci się podoba, ale oszczędzisz nam tego proszę. My tu próbujemy jeść.- Lou.
-Sorki. Ale po prostu uwielbiam krwawe momenty.- powiedziałam z lekka czerwona.
-Niall?- Liam.
-Am...No?- Niall.
-Ty to słyszałeś?- Li.
-No.
-No i....Nie boisz się?
-Ale czego?
-Aleś ty jest nie ogarem.- Lou.- Ona uwielbia krwawe momenty.- (na słowa podkreślone dał nacisk xd)
-Aha...Nie boję się. Czego? Że mnie zadźga? Oh proszę. Tylko wy widzicie świat filmu w prawdziwym życiu.- Niall.
-Ta. Gada ten co się zsikał ze strachu podczas oglądania ParanolmalActivity....- Harry.
-To nie było ze strachu tylko nie zdążyłem iść do ubikacji.- no nie mogłam już tego słuchać i wybuchłam nie opanowanym śmiechem.- Ta śmiej się, ale jak tobie się to zdarzy to nie wkurzaj się jak ja bd się śmiał.- pokazał mi język a ja mu.
Znowu dzwonek do drzwi.
-Kogo znowu niesie?
-Nie wiem. Idź otworzyć.
-No idę, już idę.
Otworzyłam drzwi...


                                    <--------------------***-------------------->
Hej :D
Wiem, że jest krótki i taki byle jaki, ale bd part 2 :D
Długo nie pisałam po odwieszeniu bloga, ale brak weny -.-'

Tak jak było kiedyś 5 komów bd nowy rozdział :D
Ktoś chce być informowany? Zastawcie swoje nicki na tt albo piszcie do mnie na gg :D 36726561



Pozdro :d